*usiadł na ławce i zaczął czytać książkę*

*przeczytał jeden rodział. zamknął książkę. położył ją sobie na kolnach i patrzył na fontannę*

*nagle ogarnęło go uczucie samotności. odpędził je od siebie i poszedł do akademika*

Usiadła wyciagła z torebki ksiazke i zaczeła czytac

po chwili wstała i poszla

*usiadł na ławce rpzy fontannie*

*patrzył na wodę i myślał*

*po pół godznie wstał i poszedł*

*Usiadła przy fontannie i patrzyłą na wypływajaca z niej wode*

*wracał z kościoła jak zobaczył nathalie.*
cześć nathalie.
*podszedł d niej*
mogę się przysiąść?

*usmiechhneła sie*
Jasne, chyba zaczynam wierzyc w przeznaczenie wiesz
*zasmiała sie*

tak, ja też.
*uśmiehcnał się*
i wiesz co nathalie.... tak ostatnio myśłałem o nas.
i odszedłem do wniosku, że chyba to co jest między nami to coś więcej niż zwykła przyjaźń.

*spojrzała na niego i usmiechneła sie nie pewnie*
Dużo myślisz o nas? ale wiem ze to nie jest zwykla przyjazn

trochę o nas myślę, trzeba przyznać.
bo... chyba znalazłem \moje przeznaczenie....
*spojrzał na nią*

Mówiłes kiedys ze nie wierzysz w przeznaczenie
*usmiechneła sie do niego*
a jednak uwarzasz ze znalazles swoje?

tak, zdaje się, że uwierzyłem w nie.... w to że istneije.
że łączy ludzi.

Ciesze sie ze w to wierzysz ze jest jednak siła która łaczy ludzi

ta siła raczje nie nazwywa sie przeznaczenie a miłość.
*spojrzał na nią*
i nathalie... chciałem ci pwiedzieć że .... ty jestes moja miłością

*zaskoczona ale szczesliwa*
Cody Ty moja tez
*usmiechneła sie*

*uśmiehcnął się do niej*
nawet nie wiesz jak mnie cieszą te słowa.

Jak Cie ciesza te słowa?
*usmiechneła sie*

bardzo.
*uśmiehcnął się i splótł palce swojej dłoni z jej palcami*

Ciesze sie równie bardzo jak Ty
*usmiechneła i spojrzała na ich dłonie*

i chciałbym cię zapytać czy nie byłabyś zainteresowana.... chodzeniem ze mną?

Była bym zainteresowana nawet bardzo
*Usmiechnela sie*

*spojrzał na nią*
zachowuje sie jak jakiś dzieciak, nie?
zamiast powiiedzieć coś mądrego.
nathalie, chcę ci powiedzieć jezcze ze cię kocham.
i to jest to czego mnie nauczyłaś, miłości.

Nie za chowujesz sie jak dzieciach
*polozyla druga dlon na jego dloni (sie znaczy na tej splecionej)*
Tez Cie kocham
*powiedziałą patrzac mu w oczy*

*swoją druga ręką dotknął jej policzka i zbliżył sie do neij nieco*
w takim razie chyba nic sie nie stanie jeśli zrobię to...
*pocałował ją romantycznie*

*wzieła reke i objeła go*
Nic sie nie stanie
*i wróciła do pocalunku*

(*tu też sie całowali*)

*gdy sie juz ten oderwali od siebie :P*
Nigdy sie tak nie czułam wiesz

nie wiem, ale się domyślam, bo przypuszczam ze czuję to samo.

*przysyneła sie do niego przytulila sie*
ciesze sie ze w koncu mam kogos kto mnie kocha

to jest miłe uczucie. czuć kogoś przy sobie
*objął ją*

Tak to jest bardzo mile
*usmiechneła sie*

*pocałował ją w czoło*
tak.
kocham cię.
lubię to mówić....
kocham cię, kocham cię, kocham cię.

Jestes szalon
*dotkneła go palcem w nos*
Tez Cie kocham

może, ale czy lepsze saleństwo z miłości czy samotności?
*spytał*
j wolę być świrem bo sie zakochałem
*pocałował ją w policzek*

No napewno lepsza z miłosci
*usmiechnela*

tak, widzisz iwęc sama.
poza tym chyba aż tak mi nie odbiło, co?

nie no cos Ty wcale Ci nie odbilo
*usmiechhneła sie*

*uśmiehcnął się*
to dobrze, bo jeszcze kilka minut temu twierdziłas że jestme szalony :P
*pocałował ją w policzek*
kocham cię :P

tez Cie kocham
*popatrzyła na niego*
Bo jak sie zdzarzyło tak a nie inaczej to moze...
*zawachała sie*
chciałbys sie do mnie wprowadzic?

wprowadzic do ciebie?
*powtórzył*
w sumie, czmeu nie...?

Ale ja chce zebys był pewny tej decyzji
*powiedziała*

*pomyślał chwilę*
jestem pewnien, w sumie kajetan chyba da sobie radę beze mnie, co nie?

Mysle ze tak
*powiedziala*
ale nie wiem czy ja sobie poradze bez CIebie
*usmiechneła sie*

no to sie przeniosę do ciebei i będizemy razem prawie 24/dobę :)

Ciesze sie
*usmiechneła sie*

ja też. no to idziemy do akadmeika?
przeniosę moje rzeczy do ciebie.

OK
*Powiedziała*
to chocmy

*poszli*